Rozdział Piąćset dwadzieścia dwa

POLLY

Zwykle nie śpię dobrze w łóżku Madoca, ale tego ranka było zupełnie inaczej. Po pierwsze, dzieliłam to monstrum z przerośniętym, ekstra puszystym, majestatycznym zwierzęciem, które mogło mieć skręconą kostkę. Znaczy, nie wiem, nie jestem weterynarzem, ale zeszłej nocy, a właściwie tego por...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie