ROZDZIAŁ 67

Przemiana osadziła się w jej kościach jak płynny ogień, ciepło przenikające przez jej kończyny, gdy stała w pełnej formie smoka, jej skrzydła rozciągnięte, pazury lekko zatapiające się w ziemi pod nią.

Saphira oddychała—głęboko, powoli—skupiona.

Skupiła się na pulsujących emocjach przenikających...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie