Rozdział 286

Moje policzki zaczerwieniły się ze wstydu. Miał rację, ale dobrze było wiedzieć, że przynajmniej jedno z nas jest odpowiedzialne. Usłyszałam dźwięk rozrywanej folii i przeniosłam wzrok na jego twardą, pulsującą erekcję.

Z łatwością założył prezerwatywę, a moja dłoń zsunęła się, by pogładzić jego udo...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie