Rozdział 309

Violet

Kaelis nuciła melodię przez całą drogę, jej twarz nie zdradzała ani cienia zmartwienia. Spojrzałam na nią kątem oka. Wyglądała tak spokojnie, szczęśliwie. Jej warkocz kołysał się za nią, gdy balansowała duży, ciężki garnek w rękach.

Można by powiedzieć, że byłam jej kompletnym przeciwieństwe...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie