Rozdział 118 Posiadłość Ofelii

Zegar wybił trzy razy, gdy Charles w końcu dostrzegł Stację Siedem. Peron był pusty, z wyjątkiem drewnianego znaku z numerem siedem, który kołysał się tam i z powrotem na silnym wietrze. Skrzypiał jak ostatnie, desperackie jęki umierającego starca.

Charles mocniej owinął się płaszczem, chroniąc się...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie