Rozdział 94 Morgan Herman

Południe—jeśli takie pojęcie jak czas nadal istniało w tym przeklętym świecie.

Charles pchnął drzwi. Na końcu korytarza stał Pierre, gdzie poranne światło wpadało przez witraże, tworząc aureolę wokół jego niebieskiej czapki. Złota obwódka światła nadawała mu niepokojąco święty wygląd, jak fałszywem...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie