CZTERY 36

Wilgotne, obsceniczne dźwięki wypełniały komnatę, narastając z każdym ostrym uderzeniem jego bioder.

Bezwzględny. Nieustępliwy. Nieunikniony.

Przeciągał ją przez mini orgazmy i wstrząsy, wyrywając z niej małe, złamane szlochy przy każdym ruchu, nawet gdy drżała i płakała pod nim. Ale nie przestawa...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie