96

EMERIEL

Ciało Emeriela krzyczało z wyczerpania.

Każdy chrapliwy oddech palił jego płuca, każdy krok powodował drżenie jego ołowianych kończyn. Ale biegł, napędzany ślepym instynktem przetrwania.

"Cholera, szkoda, że nie zatrzymaliśmy strzały!" głos zabójcy zgrzytał za nim, a następnie złowieszczy...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie