47: Kolejny znak

Cisza była wręcz ogłuszająca. W rzeczywistości, całkowity brak dźwięku groził rozerwaniem moich bębenków usznych pod ciężarem, który mnie otaczał. Wyraz twarzy Demetriusza wcale nie pomagał. Właściwie, sam widok jego nerwowości sprawiał, że byłam na skraju łez. Nie chciałam słyszeć kolejnego "Nie mo...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie