Rozdział 105

Krążę wokół niego powoli, jak drapieżnik, który zagonil swoją ofiarę w kozi róg. Gdy stoję za nim, naciskam grubą głowę mojego kutasa prosto między fałdy jego tyłka. Pocieram go w górę, w dół, przeciągając po tej ciasnej szczelinie, obserwując, jak jego ramiona sztywnieją, choć się nie rusza. Nie od...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie