Rozdział 121

Jest trochę po ósmej, kiedy parkuję, i oczywiście Addy i Layla wychodzą z Zig's dokładnie w tej samej chwili... trzymając się za ręce, żywo rozmawiając. Zauważają mnie, zamierają w pół rozmowy, a ja mam nadzieję, że będą szły dalej. Nie robią tego. Czekają, uprzejme małe drapieżniki z oczami utkwion...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie