Rozdział 134

Drzwi otwierają się z cichym kliknięciem, a ja już czuję się jak intruz. Jakby samo wejście tutaj brudziło to miejsce przez samo skojarzenie. Salon jest oświetlony, zbyt jasno, a tam jest on.

Xander.

Na kanapie, całe jego ciało napięte, nerwowe w sposób, który przeszywa mnie na wskroś. Wyskakuje na ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie