Rozdział 184

On zawsze nalega, by zmywać naczynia, jakby to była jego mała droga do utrzymania porządku na świecie. Siedzę tam, z łokciami na blacie, podpierając podbródek na dłoni, patrząc na niego. Kiedy kończy, wyciera ręce w ręcznik, rzuca go na bok i idzie wokół blatu. Jego kroki są prawie bezgłośne, a pote...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie