Rozdział 193

Nie wiem nawet, kto ruszył się pierwszy, on czy ja, ale jakoś kończymy stojąc tuż przed sobą. Na tyle blisko, że widzę delikatne napięcie w jego szczękach, zmęczony wyraz oczu. Coś w nich jest nie tak, jakby cały dzień nosił za dużo na swoich barkach.

Kiwa głową w stronę mojego roweru. „Gdzieś się w...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie