Rozdział 205

Wracam do pracy po tym. Słońce ciśnie na mnie, jakby chciało zobaczyć, z czego jestem zrobiony. Trzymam głowę nisko i skupiam się na rytmie... drut się napina, drewno trzeszczy, buty chrzęszczą na ziemi.

Wtedy mój telefon wibruje w kieszeni. Wycieram pot z czoła wierzchem dłoni i wyciągam go. To Xan...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie