Rozdział 221

„Nie schlebiaj sobie,” dyszy, biodra drgają w górę. „Po prostu zbieram, co mi się należy.”

Uśmiecham się szeroko. „Tak? To dlatego ciekniesz po mojej ręce?”

Rzuca mi wściekłe spojrzenie, a potem jęczy, gdy dotykam go w odpowiedni sposób. „Kurwa—Jax.”

„Co?” pytam niewinnie, nawet mocniej naciskając k...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie