Rozdział 25

Przesuwam się do jego szczęki, wycieram smugę krwi spływającą po jego szyi. Moja ręka unosi się automatycznie, obejmując ją bez zastanowienia. Pasuje zbyt dobrze do mojej dłoni. Połyka ślinę, jego gardło porusza się pod moimi palcami, a ja to czuję, czuję go...zbyt wyraźnie.

Nadal nie odwraca wzroku...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie