Rozdział 67

Chwytam za pas, szarpię mocno i dżinsy zsuwają się niżej. Moje kostki ocierają się o więcej ciepła, niż się spodziewałem, i przeklinam pod nosem. Zmuszam się do skupienia... dżinsy, nic więcej. Zdjąć je, odejść, oddychać.

Tylko że teraz klęczę przed nim jak jakieś pokręcone ofiarowanie.

Materiał w k...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie