Rozdział 71

Patrzę, jak wreszcie unosi oczy znad mojego kutasa i niepodważalnego dowodu na to, jak na mnie działa. Jego spojrzenie migocze, niepewne, coś na kształt strachu, i czuję, jak napięcie ciasno oplata go. Nie mówi ani słowa.

Nie potrzebuję słów.

Podchodzę bliżej, pozwalając, by ciepło mojego ciała napi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie