Rozdział 75

PERSPEKTYWA XANDERA

Dwie godziny. Tyle czasu spędziliśmy, włócząc się po rynku, przechodząc między straganami, jakbyśmy nie mieli nic lepszego do roboty. Podoba mi się to bardziej, niż myślałem. Zapachy, gwar, sposób, w jaki to miejsce tętni życiem. Jemy po drodze przez trzy alejki... faszerowane pa...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie