Rozdział 77

Para z kuchni delikatnie unosi się do łazienki, ciężka od zapachu masła i prażonej mąki. Stałam tam wcześniej, obserwując go, jakby urodził się z mąką na rękach. Cierpliwy, precyzyjny, irytująco spokojny. A teraz te same ręce trzymają nożyczki zbyt blisko mojej głowy.

Siedzę na krawędzi blatu, kolan...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie