Rozdział 91

Mój klient ledwo przekracza próg, a już słyszę to, co nieuniknione. Nawet nie czekają, aż drzwi się zamkną. Addy kroczy w stronę mojego stanowiska, jakby miała zaraz zadebiutować na wybiegu, kołysząc biodrami zbyt mocno, oczy błyszczą jej psotą. "Cześć, piękna," mruczy, opierając jedno ramię na moim...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie