117

"Rosalie." Uśmiecham się uprzejmie, gdy przychodzę. Nie czekam, aż zapowie mnie Jake'owi; jego drzwi są na wpół otwarte, więc wchodzę od razu. Pisze na swoim laptopie. Oczy zmrużone w koncentracji. Widok jego zaskakuje mnie; ma na sobie jasnoniebieską koszulę, rozpiętą, jak zwykle, przy kołnierzu, r...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie