174

„Wyglądacie na bardzo zrelaksowanych,” zauważa Sylvana, stojąc przy kuchennej wyspie i robiąc sałatkę, gdy wchodzimy. Moje ciało oblewa się siedmioma odcieniami śmiertelnego zażenowania. Jake patrzy na mnie z marszczonym czołem i pochyla się, by szepnąć mi do ucha.

„Nie da się ukryć, co robiliśmy, p...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie