192

Budzę się gwałtownie z powodu hałasu w mieszkaniu i podskakuję ze strachu; zauważam, że ciemność wokół mnie to teraz raczej miękka szarość, i że prawie świta.

To musi być Jake.

Wyskakuję z łóżka i biegnę do salonu, moje serce bije szaleńczo w gardle i zamiera, gdy nasze oczy spotykają się w cichej...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie