218

„Musimy dziś wyjść, Emma.” Jake budzi mnie z drzemki delikatnym pocałunkiem na ustach. Leżę na kanapie, gdzie zasnęłam z książką. Pocałunki zdecydowanie wróciły do łask, choć Jake nigdy nie pozwala, by przerodziły się w pełną namiętność. Wiem, że to dlatego, iż nie chce eskalować sytuacji, ale wróci...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie