237

Minęło już kilka dni od wizyty w restauracji, a ja siedzę w ogromnym, pustym ogrodzie domu Sylvany, rozmyślając, co dalej. Po raz setny wpatruję się w komórkę w moich rękach i wzdycham. Na ekranie widnieje imię mojej matki, a ja milion razy zastanawiałam się, czy nacisnąć przycisk. Powinnam jej powi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie