101

Docieramy na lotnisko po zmroku. Marissa podróżuje z nami, wkraczając na moje terytorium, i nie znoszę jej obecności. Mimo późnej pory nosi okulary przeciwsłoneczne Jake'a na swojej bladej twarzy; domyślam się, że ma zapuchnięte oczy od płaczu, a nawet taki mały szczegół sprawia mi ogromny wewnętrzn...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie