Rozdział 128 Przepraszam, przesadziłem

Oczy Warrena zwęziły się, kalkulując. W jednym szybkim ruchu chwycił swoją laskę i rzucił się na mnie. Z łatwością uniknęłam, ale byłam pod wrażeniem jego szybkości — nieźle jak na człowieka w jego wieku.

"Uważasz, że możesz mnie zabić?" Warren szydził, obracając laskę z wprawą. "Lepiej od ciebie p...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie