Rozdział 14 Latający odkrywca
Wejście na górską drogę było zatłoczone drogimi SUV-ami i ludźmi ubranymi w markowy sprzęt outdoorowy. Przyjaciele Chase'a utworzyli ciasny krąg wokół niego, gdy podchodziłam ze Sterlingiem Huxleyem.
Oszałamiająca blondynka, zawieszona na ramieniu Chase'a, spojrzała na mnie od góry do dołu. "Kolejna dziewczyna próbująca zwrócić uwagę Chase'a? Boże, twoja technika jest żałosna."
"To nie jest miejsce dla grubasów na biwaku," dodał z odrazą chłopak. "Odejdź, zanim się ośmieszysz."
Chłopak wystąpił do przodu. "Słuchaj, może to nie jest—"
"Sterling, pozwól jej zostać," przerwał Chase, odpychając brunetkę nieco na bok. "Jestem ciekaw, co myśli, że może zrobić."
Chase odwrócił się do mnie. "Dam ci te obiecane dwadzieścia sekund przewagi. Choć to niewiele zmieni."
"Nie potrzebuję twojej litości," odpowiedziałam spokojnie. "Ścigajmy się uczciwie."
Chase zaśmiał się, a jego przyjaciele dołączyli. "Jak sobie życzysz. Twój pogrzeb."
Spojrzał na mnie z pogardą. "Samo wpakowanie twojego grubego tyłka do tego Explorera było pewnie niezłym wyzwaniem. Nie płacz, gdy przegrasz."
Zachowałam neutralny wyraz twarzy, ale wewnętrznie byłam zimno rozbawiona. Przejechałam wojskowe pojazdy pościgowe przez górskie przełęcze znacznie bardziej zdradliwe niż ta.
Na linii startu Sterling Huxley stał między naszymi pojazdami.
"Zasady są proste," ogłosił. "Podążajcie oznakowaną trasą przez górski łańcuch. Trzeba przejechać przez sześć punktów kontrolnych, a pierwszy, który dotrze do obozu na szczycie, wygrywa."
"Jade idzie pierwsza," zawołał Chase. "Dajcie jej dwadzieścia sekund przewagi. Będzie jej potrzebować."
Tłum zaśmiał się. Mój wynajęty Explorer wyglądał żałośnie obok pojazdu Chase'a z jego ogromnymi terenowymi oponami, niestandardowym zawieszeniem i mocnym silnikiem.
"Wywróci to w pierwszym wąwozie," ktoś mruknął.
Kierowca Ubera, który mnie wcześniej podrzucił, opierał się o swój samochód. "Stawiam dwadzieścia złotych na nią," zawołał. "Tylko za jej odwagę."
Wślizgnęłam się za kierownicę i wzięłam głęboki oddech. Sterling podniósł rękę, a potem ją opuścił. "Start!"
Wcisnęłam gaz, a Explorer ruszył do przodu. Dwadzieścia sekund to niewiele, biorąc pod uwagę przewagę pojazdu Chase'a, ale radziłam sobie z gorszymi szansami.
Górska ścieżka szybko stała się zdradliwa. Trzymałam Explorera na niższym biegu, nawigując po trudnym terenie.
W lusterku wstecznym zobaczyłam, jak Wrangler Chase'a wybucha z linii startu, szybko zmniejszając dystans. Dogonił mnie w ciągu kilku minut, jego Jeep bez wysiłku pokonując przeszkody. Podjechał obok mnie, blondynka teraz na jego miejscu pasażera, posyłająca mi szyderczy pocałunek, gdy przejeżdżali.
Jazda Chase'a była dobra—pewna siebie i agresywna. Ale prowadziłam pojazdy ucieczkowe przez aktywne strefy wojenne. To było praktycznie niedzielny przejazd.
Pół mili przed nami leżała pierwsza poważna przeszkoda—przeprawa przez rzekę, którą ostatnie deszcze zamieniły w burzliwy nurt. Chase podszedł ostrożnie, wybierając wąski odcinek, gdzie woda płynęła stosunkowo czysto.
Zamiast podążać za nim, skręciłam w stronę głębszej części. Blondynka na miejscu pasażera Chase'a wskazała na mnie, śmiejąc się z tego, co wydawało się być fatalną decyzją.
Uderzyłam w wodę pod idealnym kątem. Woda rozbryzgała się na moją maskę, gdy utrzymywałam równomierne tempo.
"Zaraz ją porwie!" ktoś krzyknął.
Przez chwilę prąd napierał na bok Explorera, grożąc przewróceniem. Nawet Chase zatrzymał się na przeciwległym brzegu, a jego arogancję na moment zastąpiło zaniepokojenie.
Dostosowałam kierownicę mikroruchami. Explorer szarpnął się na bok, a potem zaczął się niebezpiecznie przechylać.
Gdy przechył zbliżał się do punktu bez powrotu, przednie opony znalazły zanurzoną rampę wyjściową, którą zauważyłam. Z potężnym zrywem, Explorer wspiął się przed Chase'a, woda spływała z podwozia.
Następny odcinek to strome podejście po luźnym łupku. Chase był tuż za mną, jego lepszy pojazd znowu zmniejszał dystans. Próbował mnie wyprzedzić na ostrym zakręcie, ale zablokowałam go.
"Zejdź z drogi!" krzyknął Chase, jego twarz wykrzywiona frustracją.
Chase mocno przyspieszył, zbliżając swojego Jeepa do mojego. Gdy zbliżaliśmy się do kolejnego zakrętu, celowo zbliżył się bardziej, jego zderzak ocierał się o moje drzwi.
"Chase! Zwolnij!" Panikujący głos blondynki niósł się przez ich otwarte okna. "To zbyt niebezpieczne!"
Trzymałam się swojej linii, nie dając się zastraszyć. Gdy próbował zmusić mnie do zjechania na bok, lekko nacisnęłam hamulec, by zmusić go do złego wejścia w zakręt.
Ścieżka rozszerzyła się w błotnisty płaskowyż, dając Chase'owi możliwość wyprzedzenia. Opony jego Jeepa były stworzone do tego terenu, podczas gdy mój Explorer walczył o przyczepność.
Chase zwiększył przewagę, bez trudu nawigując przez błoto. W lusterku widziałam jego triumfalny uśmiech.
Zbliżaliśmy się do ostatniego odcinka, ścieżka dramatycznie zwężała się do jednego toru z stromym spadkiem z jednej strony i skalną ścianą z drugiej. Chase dotarł tam pierwszy, skutecznie blokując możliwość wyprzedzenia.
Zamiast podążać za Chase'em w wąskie gardło, nagle skręciłam w stronę, która wydawała się być ślepym zaułkiem. Ale zauważyłam naturalną rampę utworzoną przez erozję, idealnie nachyloną przeciwko skalnemu występowi.
Wcisnęłam gaz do dechy, pchając Explorera do granic możliwości, celując w rampę. Silnik krzyczał w proteście, gdy prędkościomierz wzrastał.
A potem, nagle, byłam w powietrzu.
Explorer przeleciał nad Jeepem Chase'a. Przez ułamek sekundy nasze oczy się spotkały—jego wyraz twarzy czysty szok, gdy mój pojazd przeleciał nad jego głową.
Lądowanie było twarde, ale kontrolowane. Explorer uderzył na wszystkie cztery koła, a ja natychmiast przyspieszyłam w kierunku mety.
Przekroczyłam linię mety i wykonałam perfekcyjny zakręt na ręcznym, obracając Explorera, aby stanąć twarzą do ścieżki, tuż gdy Jeep Chase'a się pojawił. Wokół mnie unosił się kurz, gdy wysiadłam.
Powitała mnie całkowita cisza. Każda szczęka była opadnięta. Sterling Huxley i zgromadzeni studenci patrzyli w niedowierzaniu.
"Co do cholery?!" Sterling w końcu przerwał ciszę.
Chase wyskoczył, twarz czerwona z wściekłości i niedowierzania. "To było— to było—" bełkotał, nie mogąc złożyć spójnych zdań.
"Niemożliwe," ktoś szepnął. "Ona lata."










































































































































































































































