Rozdział 84

Skrzyżował nogi—mocno, jakby to było jedyne, co powstrzymywało go przed przyciągnięciem mnie bliżej.

Czułam, że traci kontrolę.

Jego palce zaciskały się na poduszce kanapy, jakby potrzebował kotwicy.

Cholera, walczył z całych sił.

Widziałam to po nim.

A potem nagle pękł.

Nie w dzikim, rzucającym mni...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie