Rozdział 116

Jednakże wracałam do swojego biura z ogniem tysiąca pasywno-agresywnych e-maili kipiących w mojej duszy.

Clarissa mogła się zadławić swoim błyszczykiem Chanel.

Sean mógł się dusić w swoim mahoniowym poczuciu winy.

A ja?

Zamówię sobie cholerną herbatę mleczną i przetrwam ten tydzień z godnością i per...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie