Rozdział 76

Co jest, do cholery? To też był mój dom.

Art pocałował mnie w policzek, szepcząc: „Ostrzegałem cię”.

Spojrzałam na niego gniewnie. „Jeśli zaczną rozmawiać o tematach na baby shower, zamknę się w spiżarni”.

Babcia już wyciągała próbki tkanin ze swojej torebki. „Coś klasycznego, myślę. Może kość słoni...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie