Rozdział 90

SKLEP SPOŻYWCZY – CZYLI PRAWDZIWA PRZYGODA

To był jeden z tych małych, nieco zaniedbanych supermarketów, wciśniętych między pralnię a sklep z e-papierosami, taki, który sprzedawał wszystko, od importowanych sardynek po lody o niepokojących nazwach jak „Frosto”.

Zastanawiałam się, czy tuńczyk w p...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie