Rozdział 95

Stojąc tam przy barze, z rozpiętą muszką (bo oczywiście), sącząc whisky jakby go osobiście zdradziła, i patrząc na mnie tańczącą jak na jakąś nierozwiązalną zagadkę.

Jego oczy śledziły każdy krok.

Każdy śmiech.

Każde przypadkowe niemal potknięcie, które Nathaniel zręcznie zmieniał w elegancki ślizg....

Zaloguj się i kontynuuj czytanie