Rozdział 99

Zaraz, zaraz. Czy ona właśnie—?

Uśmiechnęłam się szeroko. „Tak, proszę pani. Seanie i ja będziemy grzeczni.”

Sean wymamrotał coś pod nosem, co mogło zawierać „kij golfowy” i „bezrobocie”, ale nie mogłam tego usłyszeć przez dźwięk mojego triumfu w życiu.

Zajęłam pozycję na greenie, Nathaniel za mną p...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie