1. Emily
Zaciągam płaszcz ciasno wokół siebie, gdy zimny wiatr przelatuje przez dworzec kolejowy. Po miesiącach debatowania, zastanawiania się, co robić, w końcu zdecydowałam się opuścić Veross City i zacząć nowe życie gdzieś indziej. Nie mam wybranego miejsca, więc osiedlę się tam, gdzie poczuję się dobrze.
Jeszcze tylko pół godziny do przyjazdu mojego pociągu.
Krążę po peronie, czując się niespokojnie.
Zaczyna mnie skręcać w żołądku, więc idę do łazienki. W środku ochlapuję twarz zimną wodą i delikatnie wycieram, uważając, żeby nie zmyć makijażu.
Ktoś wchodzi, ale nie zwracam na niego uwagi, zakładając rękawiczki przed podniesieniem bagażu.
Ramiona oplatają mnie, a zanim zdążę zareagować, coś jest przyciśnięte do moich ust i nosa, i wszystko robi się czarne.
Minęły miesiące, odkąd zostałam porwana i zamknięta w zimnej piwnicy przez człowieka, który nie tylko mnie skrzywdził, ale także zaszył moje usta, szew po bolesnym szwie, żeby nie mogłam krzyczeć o pomoc.
Nie jestem pewna, czy ktoś będzie w stanie mi pomóc. Zerwałam więzi z rodziną lata temu, a prawdziwych przyjaciół nigdy nie miałam. Ten człowiek, mimo że zamknął mnie tutaj, był dla mnie milszy niż wielu innych przez lata. Nie znam jego imienia, ale tak jak ja, był eksperymentem dla Azaela, lidera wyklętych aniołów i książąt.
To podczas mojego pobytu w ośrodku prowadzonym przez Azaela po raz pierwszy go spotkałam. Nasze pierwsze spotkanie było przerażające—został rozkazany, aby zaszyć moje usta i moją cipkę. I zrobił to. Gdy próbowałam błagać go, uderzył mnie. Skrzywdził mnie i zostawił obrażenia, które wymagały więcej niż jednej operacji, aby naprawić. Miałam szczęście, że w ogóle to przeszłam.
Jedynym powodem, dla którego udało mi się wydostać z tego ośrodka, był Stefan, człowiek, który znaczy dla mnie wszystko.
Stefan.
Jedyny mężczyzna, który naprawdę mnie kochał. Straciłam go przez swoją głupotę. Straciłam jego i jego dwóch braci krwi, Alekosa i Reyesa. Gdybym była mądrzejsza lub odważniejsza, nie byłabym tutaj, zamknięta w tej ciemnej i zapomnianej piwnicy, więdnąc, marząc o życiu, które mogłabym mieć u boku trzech niesamowitych mężczyzn, którzy naprawdę się o mnie troszczyli—lata spędzone z nimi stopniowo uświadomiły mi, czym jest prawdziwa miłość.
Mogłam mieć wszystko, gdyby nie Jason.
Jayson Deymar. Syn jednego z najbardziej wpływowych senatorów w USA. Bogaty chłopak. Maminsynek. Narcyz. Anioł zniszczenia. Człowiek, którego naiwne pozwoliłam zrujnować moje życie. Nawet pomogłam mu zniszczyć ostatni skrawek mojego szczęścia. Był pierwszym, który chciał mnie za to, kim jestem, nie za pieniądze mojej matki ani moje dobre wyglądanie. Zaprosił mnie na randkę, bo przypominałam mu księżniczkę, i chciał mnie uczynić swoją królową.
Jaką głupią naiwną byłam. Zakochałam się w jego uroku i słodkim uśmiechu. Uwierzyłam mu, gdy mówił, jak bardzo mnie kocha. Po raz pierwszy w życiu ktoś mnie chciał. Mnie!
Emily Lisette Morin.
I nie pieniądze, które kiedyś odziedziczę po rodzicach.
Po raz pierwszy czułam, że należę do kogoś.
Należałam do Jasona. Byłam tak zakochana w nim, że robiłam wszystko, o co mnie prosił, bez pytania, bo myślałam, że tak wygląda miłość. Ale się myliłam. To nie była miłość, to była manipulacja.
Nawet kiedy Jason zasugerował, żebym spała z jednym z jego przyjaciół, nie przyszło mi do głowy, że coś jest nie tak. Nigdy nie pomyślałam, że książę nigdy nie podzieliłby się swoją dziewczyną, którą przysięgał, że kocha, z innymi. Jako dama, myślałam, że to normalne, że jego przyjaciele mnie pieprzą. W końcu wielu braci krwi Lordów ma jedną kobietę, z którą się wiążą i żenią. W moim umyśle była to podobna sytuacja.
Byłam najlepszą uczennicą w klasie, a mimo to nie widziałam, kim naprawdę jest Jason, dopóki nie było za późno. Kiedy chciałam z nim zerwać, byłam już po uszy w jego gównie. I tak zakochana w Stefanie, Alekosie i Reyesie oraz w życiu, które razem planowaliśmy, popełniłam błąd, wspominając o tym Jasonowi, kiedy chciał, żebym zabawiała gości na jednej z jego imprez, co zawsze oznaczało, że musiałam spać z każdym mężczyzną, który tego chciał. Nie chciałam już tego robić, bo to oznaczało zdradę Stefana, i to mnie rozdzierało.
Za każdym razem, kiedy musiałam widzieć się z Jasonem, byłam zmuszona dodać kolejny wątek do mojej misternie utkanej sieci kłamstw, w której uwięziłam Stefana i jego braci krwi. Powoli zaczynałam się w niej gubić. To wtedy moje całe życie się zawaliło, a ja stałam się więźniem Jasona. Kiedy się mną znudził, sprzedał mnie Azaelowi.
Całe moje ciało drży, kiedy przypominam sobie, co Azael mi zrobił.
Piętro na górze skrzypi pod jego ciężkimi krokami.
514.
Mężczyzna, który mnie tu zamknął. Nie znam jego imienia, więc nazywam go numerem wytatuowanym na jego lewym policzku - 514.
Wszyscy, którzy byli poddawani eksperymentom w ośrodku Azaela, otrzymali tatuaż na lewym policzku.
Słyszę 514, kiedy chodzi po domu, który jest cichy przez większość czasu. Jason kochał głośną muzykę, bo zagłuszała wszystkie dźwięki seksu w jego miejscu.
W tym domu panuje upiorna cisza. Tak jest, odkąd tu trafiłam.
Dziś było tak cicho, że myślałam, że odszedł. Albo może to jeden z jego przyjaciół. Nawet nie wiem, ilu ich tu jest, ale czasami słyszę ich głosy. Udają, że mnie tu nie ma, ale wiedzą, że jestem. Raz nawet kłócili się o mnie. Ale tylko 514 przychodzi do piwnicy dwa razy dziennie, żeby przynieść mi jedzenie i wodę.
Wciąż zastanawiam się, jak tu trafiłam.
W jednej chwili byłam na dworcu kolejowym, zmierzając jak najdalej od tego miejsca, a w następnej chwili byłam w nieznanym miejscu, zamknięta w piwnicy.
Z tego, co wiem, mogę tracić zmysły. Były momenty, kiedy budziłam się, bo czułam, że ktoś mnie dotyka, ale nikogo ze mną nie było w piwnicy. Kilka razy nawet widziałam mojego starego psa, Goliata, bernardyna, którego ojciec kupił mi, kiedy skończyłam osiem lat. Moja matka, która absolutnie nienawidziła zwierząt w domu, kazała Goliatowi spać na zewnątrz. Nawet nie zmieniła zdania, kiedy mój kochany Goliat zachorował. Musiałam błagać ją przez dwa dni, zanim wreszcie zgodziła się zabrać go do szpitala.
Goliat był moim najlepszym przyjacielem. Każdego dnia przez pięć lat, które go miałam, kochałam go i rozpieszczałam. Nadal nie rozumiem, co sprawiło, że uciekł. Mój ojciec i ja szukaliśmy go przez miesiące, aż moja matka zażądała, żebym przestała marnować czas i skupiła się na nauce.
Słucham kroków, ale po kilku minutach cisza powraca do domu. Jestem tak samotna, że każdego dnia czekam niecierpliwie na moment, kiedy 514 zejdzie tutaj. Nie rozmawia ze mną, co jest w porządku, bo jego widok sprawia, że wszystko staje się lepsze.
Czas płynie powoli, aż w końcu słyszę, jak drewniane schody prowadzące do piwnicy skrzypią, gdy 514 schodzi po nich.
