Rozdział 128: Jego pszczoła miodna

McKenzie

Ciepłe, suche powietrze owiało moją klatkę piersiową po gwałtownym rozerwaniu moich ubrań przez Willa. Zwiewna, zniszczona tkanina opadła na podłogę, pozostawiając mnie przed nim jedynie w koronkowych majtkach.

Sposób, w jaki na nie patrzył, sprawił, że byłam pewna, że będą jego następną ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie