Rozdział 135: Za mało

Will

Byłem wściekły.

Trzymałem McKenzie za rękę przez dziesięć minut, podczas gdy samolot krążył, schodził i lądował. Przez cały ten czas czułem jej oczy wpatrzone w bok mojej twarzy, błagające mnie, bym był rozsądny.

Pierdolę rozsądek.

Ten dupek postawił swoją brudną stopę na mojej kobiecie i o...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie