Spotkanie z Nim 1
Camila's POV
Sen nie przychodził mi naturalnie, chyba że była przy mnie mamusia. Wiedza, że położy się obok mnie i będzie czuwać, aż zasnę, zawsze wprowadzała mnie w stan błogości. Dlatego nic dziwnego, że nie mogłam zasnąć w tym nowym, pięknym pokoju. Niepokój związany z byciem w nowym miejscu doprowadzał mnie do szału, więc kiedy zrozumiałam, że sen nie nadejdzie, usiadłam na łóżku.
Cały dzień spędziłam na poznawaniu niektórych mężczyzn i zapoznawaniu się z personelem. Żyłam wygodnie z mamusią, ale nie byłyśmy na tyle bogate, żeby mieć służbę, ogrodników i innych pracowników na każde wezwanie. To było inne bogactwo.
Resztę wieczoru spędziłam w nowym pokoju, przygotowując się do snu. Wiedząc, że jestem w komfortowym pokoju, wsunęłam na siebie ulubiony dwuczęściowy zestaw do spania. Był to biały zestaw, mieszanka koronki i jedwabiu, który sprawiał, że czułam się jednocześnie uroczo i seksownie. Przylegał do mojej klepsydrowej sylwetki, koszulka kończyła się tuż pod piersiami z powodu ich rozmiaru, a szorty były trochę małe, ale mimo to czułam się w nich wygodnie.
Nie nosiłam stanika, nigdy nie nosiłam go do piżamy, bo było to niewygodne. Nawet mimo dużego rozmiaru piersi musiałam pozwolić im oddychać. Wsunęłam na stopy różowe, puszyste kapcie i wyszłam na pusty korytarz. Chłodne powietrze uderzyło w nagą skórę moich ramion, brzucha i nóg, sprawiając, że zadrżałam i żałowałam, że nie wzięłam szlafroka. Ale potrzebowałam tylko szybko złapać szklankę wody z kuchni.
Cisza w korytarzu była niepokojąco przytłaczająca, spojrzałam w stronę czarnych podwójnych drzwi i zastanawiałam się, kiedy poznam Alejandro. Jaki będzie? Jeszcze nie dowiedziałam się, czy mężczyzna jest naprawdę tak wspaniały, jak twierdziła mamusia. Ethan poinformował mnie, że Alejandro jest bardzo zajętym człowiekiem. Zawsze pracuje i jest w biegu, więc bardzo wątpiłam, że zobaczę go w najbliższym czasie.
Moje kapcie klapały na marmurowej podłodze, gdy poruszałam się po korytarzu, ale nagle zatrzymałam się, gdy mój wzrok skierował się w stronę schodów, gdzie echo kroków rozbrzmiewało w słabo oświetlonym korytarzu. Nikt nie powinien być tutaj, ale jedno spojrzenie na nieznajomego przede mną sprawiło, że zamknęłam usta. Nie zamierzałam mu się sprzeciwiać.
Mężczyzna był wysoki i barczysty, jego ciemne włosy były na widoku, gdy patrzył w dół, poprawiając czarny krawat, a drugą ręką rozpinając guzik idealnie dopasowanej marynarki. Jego duże, zrogowaciałe dłonie rozluźniły górne guziki białej koszuli, odsłaniając jędrną, opaloną skórę klatki piersiowej, z której wystawał złoty łańcuszek.
Dopiero gdy dotarł na szczyt schodów i spojrzał w górę, moje oczy się rozszerzyły. Wow. Nigdy nie widziałam tak diabelnie przystojnego mężczyzny.
Był silny, to mogłam stwierdzić, i to nie tylko w fizycznym sensie. Jego szeroka sylwetka i muskularna budowa przyciągały wzrok, ale jego obecność była całkowicie dominująca i przerażająca. To wystarczyło, bym wciągnęła powietrze w obawie, że jego obecność pochłonie je całe.
Miał piękną, opaloną skórę i wysokie, wyraziste kości policzkowe, które komplementowały jego mocną szczękę, gdzie pojawiały się ślady jednodniowego zarostu. Jego rysy były surowe, ale anielskie. Jego uderzająco ciemnobrązowe oczy były zimne i kalkulujące, należące do potężnego mężczyzny, który wiedział, czego chce i jak to zdobyć. A teraz wpatrywały się we mnie.
Uwięziona jego spojrzeniem, mogłam tylko patrzeć, jak stawiał długie kroki w moją stronę, a jedyne, o czym myślałam, to jak pociągający był sposób, w jaki się poruszał. Chodził z czystą dominacją, jakby znał swoją moc, ale nigdy nie zdradzał zbyt wiele.
To nie mógł być zwykły mężczyzna.
Z rozmyślań wyrwał mnie jego ostry głos, wypełniony złośliwością. "Kto wpuszcza kurwy do mojego domu, na moje piętro?" warknął, a w jego głosie wyraźnie słychać było nagromadzoną złość i frustrację. W jego głosie można było wyczuć lekki włoski akcent, co czyniło go jeszcze bardziej groźnym.
Jego ton wywołał we mnie alarm, tak że cofnęłam się o krok, czując się zagrożona.
Nawet nie raczył na mnie spojrzeć, zamiast tego wypluł słowa w powietrze, jakby ktoś miał się magicznie pojawić i dać mu odpowiedź.
Moje oczy rozszerzyły się, gdy patrzyłam na niego z przerażeniem. Przyjrzałam się ciemnym workom pod jego oczami, frustracji i zmęczeniu wypisanym na jego idealnie zbudowanej twarzy. Ale to wciąż nie było usprawiedliwienie dla sposobu, w jaki mnie traktował.
To dlatego nie lubiłam takich mężczyzn jak on. Sprawiali, że czułam się mała i słaba, a strach paraliżował moje ciało.
Jego duża dłoń mocno chwyciła mój przedramię i zanim zdążyłam się zorientować, ciągnął mnie w stronę schodów, moje kroki ledwo nadążały za jego długimi krokami.
Otworzyłam usta, przełykając szok i strach na widok tego zupełnie obcego człowieka, który mnie ciągnął. "Przestań! Przestań!" wykrztusiłam z przerażeniem.
Spojrzałam w górę, widząc jego zaciśniętą szczękę i gniewne spojrzenie skierowane przed siebie. Próbowałam wyrwać ramię z jego uścisku, a on tylko je zacieśnił. "To pomyłka. To- to mój pokój! Mieszkam tutaj." powiedziałam gorączkowo, przygryzając dolną wargę, gdy łzy zbierały się w moich oczach, gdy dotarła do mnie rzeczywistość, kim jest ten mężczyzna.
Ten podły człowiek był zupełnie inny niż go opisywała mamá. Był okrutny, złośliwy, agresywny i prawdopodobnie gorszy niż mój papá.
Mężczyzna zatrzymał się, jego szerokie ramiona napięły się, zanim puścił moje ramię i natychmiast obrócił się, by spojrzeć na mnie.
Patrzyłam na niego, moja dolna warga drżała, gdy cofnęłam się o krok od mężczyzny, którego twarz teraz wyrażała lekkie zmieszanie zmieszane z niedowierzaniem. "Camila?" To był głęboki, bezduszny szept, jakby znał odpowiedź, ale nie chciał, żeby była prawdziwa.
Pokiwałam głową, wycierając łzy, zanim objęłam się ramionami, próbując zasłonić swoje ciało przed nim.
"Cazzo," usłyszałam, jak przeklina, zaciskając oczy i wciskając dłonie w oczy, pocierając je intensywnie.
Jego oczy otworzyły się i jakby po raz pierwszy mnie zobaczył, gdy zrobił krok bliżej, jego oczy natychmiast złagodniały.
Cofnęłam się o krok.
"Przepraszam, Principessa. Proszę, wybacz mi, ja... myślałem, że będziesz młodsza. Wyglądasz tak... tak inaczej niż ostatnio o tobie słyszałem." Mamrotał, jego oczy zsunęły się po moim ciele z niedowierzaniem, zanim natychmiast je odwrócił, jakby spojrzenie na mnie było grzechem.
"Masz na myśli, kiedy miałam trzynaście lat? Pięć lat temu?" wyplułam z frustracją, moja twarz wykrzywiła się w gniewie, gdy patrzyłam na niego z pogardą.
Mężczyzna przede mną opuścił ramiona, co świadczyło o tym, jak bardzo potrzebuje drzemki, ale zignorowałam swoje instynkty, które mówiły mi, żeby mu pomóc.
Nie zasłużył na to.
"Nie wiem, co myślałem. Oczywiście, że wyrosłaś na piękną młodą damę." Potrząsnął głową, jego brwi zmarszczyły się, gdy patrzył mi prosto w oczy. "Naprawdę przepraszam, jeśli cię przestraszyłem i wydawałem się surowy. Nigdy więcej cię tak nie dotknę, obiecuję." Słowa spływały z jego języka w głębokim pomruku, jego głos był miękki i kojący, całkowicie kontrastując z wcześniejszym tonem.
