Rozdział 54

Głos Emily był złamany i poszarpany, ledwo trzymający melodię.

Słone łzy spływały po jej policzkach, wpadając w kąciki ust.

Emily wtuliła twarz w kolana, jej ramiona trzęsły się gwałtownie.

Wiedziała, że musi wyglądać okropnie, ale w tym odizolowanym metalowym pudle, kto miałby ją zobaczyć?

Gdy ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie