ROZDZIAŁ 170

AMARA

Usiedliśmy pod szerokimi gałęziami solidnego dębu.

Gdy przeszukiwałam sakwę, aby wyciągnąć pojemniki z jedzeniem i podałam je Alaricowi, moje palce natknęły się na coś niespodziewanego — małe, kwadratowe pudełko z tektury. Zmarszczyłam brwi, zaciekawiona.

Zatrzymałam się, marszcząc czoł...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie