ROZDZIAŁ 4
WILLOW
Dzień na zewnątrz był jasny i przejrzysty, w ostrym kontraście do bólu, który wciąż skręcał się w mojej piersi.
-
Do zobaczenia, Cas. Zadzwonię, jak tylko dotrzemy, dobrze? - wyszeptałam, mój głos ledwo się trzymał, gdy mocno ją przytuliłam. Czułam, jak łzy grożą, że się wyleją, ale przełknęłam je, nie chcąc, żeby było jeszcze trudniej.
-
Zawsze będziemy rozmawiać! - zapewniła mnie Casey, ściskając mnie mocniej.
-
A jeśli nie będziemy mogły, to będziemy pisać do siebie tak często, jak się da. - Uśmiechnęła się, jej własne oczy były wilgotne, ale trzymała się dzielnie. Zmusiłam się do małego uśmiechu, pomachałam jej ostatni raz i wsiadłam do naszego SUV-a, patrząc, jak stoi na naszym przednim trawniku, gdy tata zaczął odjeżdżać. Gdy patrzyłam na sąsiedztwo, z dobrze znanymi ulicami i domami, które kurczyły się za nami, czułam, że zostawiam tam kawałek siebie, mimo że szłam naprzód.
..........
Zagubiona w myślach, spojrzałam na nadgarstek, gdzie wciąż błyszczała bransoletka, którą dał mi Leo. Jak mogłam dać się nabrać na jego kłamstwa? Wewnątrz mnie kipiała złość i ból.
Bez zastanowienia zerwałam bransoletkę, wychyliłam się przez okno i rzuciłam ją, patrząc, jak znika za nami.
Nadszedł czas, żeby odpuścić, nawet jeśli to bolało. Nie mogłam dłużej rozmyślać o tym, jak złamał moje zaufanie. A jednak, gdy odwróciłam się z powrotem do samochodu, ogarnęła mnie znajoma pustka.
- Hej, kochanie, nowy dom jest większy - odezwał się tata z przedniego siedzenia, starając się brzmieć radośnie.
Zobaczyłam, jak zerka na mnie w lusterku wstecznym, niepokój wyryty na jego twarzy. Robił, co mógł, żeby poprawić mi humor, i wiedziałam, że chciał, żebym była podekscytowana przeprowadzką. Ale trudno było wymusić uśmiech, gdy wszystko wewnątrz mnie było w strzępach.
- Nigdy nie lubiłem tego Leo - dodał po chwili, tonem bardziej stanowczym. - Cieszę się, że przejrzałaś go, zanim sprawy poszłyby jeszcze gorzej. - Widziałam, jak jego oczy zmiękły z troską.
Moje policzki zarumieniły się na jego komentarz. Myśl, że tata wiedział cokolwiek o moich związkach, była wystarczająco zawstydzająca, ale czułam jego troskę w każdym słowie. Mama sięgnęła i delikatnie poklepała go po ramieniu, dając mu niemy sygnał, Nie teraz. Oboje wiedzieli, że zdrada Leo wciąż mnie przytłacza.
Próbowałam rozładować atmosferę. - To chyba ja dostaję pokój z najlepszym widokiem, co? - powiedziałam, zmuszając się do lekkiego uśmiechu.
Tata zaśmiał się, zmartwienie w jego oczach złagodniało. - Wszystko dla mojej Puchatej Kuleczki - powiedział, sprawiając, że mimo wszystko zaczęłam się śmiać. Mój tata był moją opoką, moim bohaterem, i chociaż wiedział, że cierpię, robił wszystko, co mógł, żeby przywrócić trochę radości tego dnia.
Patrzyłam przez okno, jak znajomy krajobraz znika, przypominając sobie, że mimo bólu, nie jestem sama. Moi rodzice byli tutaj, czuwając nade mną, tak jak zawsze. I jakoś, z nimi u boku, wiedziałam, że znowu będę w porządku.
Wyciągnęłam książkę z plecaka, wsunęłam słuchawki do uszu i wybrałam "Davy Jones' Music Box with Rainy Mood" na moim iPhone'ie. Miękka melodia zmieszana z odległymi grzmotami otuliła mnie, tworząc idealny nastrój do czytania. Wsadziłam telefon do kieszeni, usadowiłam się wygodnie i otworzyłam Indiscretions, zanurzając się w świat Alpha Woods.
Cichy szum samochodu i delikatna muzyka w tle uspokajały mnie, a moje oczy stawały się coraz cięższe z każdą chwilą.
.........
Podniosłam wzrok i zobaczyłam go tam, mojego pięknego nieznajomego, jego jasnoniebieskie oczy płonęły. Moje usta otworzyły się, nagle wyschnięte.
-
Dlaczego wyglądasz na tak nerwową? - zapytał jego głęboki głos, gładki i kojący. Przechyliłam głowę, próbując umieścić znajomość jego tonu, ale rozpoznanie mi umykało.
-
Kim jesteś? Dlaczego ciągle widzę cię w moich snach? - Mój głos drżał, ledwie więcej niż szept, gdy pytanie po raz pierwszy wymknęło się z moich ust.
-
Czy to ma znaczenie? - Jego odpowiedź była cicha, ale jej ciężar uderzył głęboko, przeszywając mnie dreszczem. Zbliżył się, jego ręce delikatnie spoczęły na moich udach. Kontakt wywołał przypływ ciepła, ekscytujące uczucie, które zarówno pocieszało, jak i wzbudzało coś we mnie.
Ale jego twarz pozostaje zamazana... zawsze poza zasięgiem. Dlaczego nie mogę go zobaczyć?
Jednym szybkim ruchem chwycił mnie za kark, przyciągając do siebie i całując gorąco, namiętnie. Jego wargi były szorstkie i nieustępliwe. Moje ręce instynktownie powędrowały do jego włosów, przyciągając go bliżej.
Jego klatka piersiowa przycisnęła się do mojej, zmuszając mnie do cofnięcia się na siedzenie samochodu, gdy pogłębiał pocałunek. Gdzieś w tle rozległ się dźwięk klaksonu, ale byłam zbyt pochłonięta nim, by to zauważyć. Jego dotyk rozpalił we mnie ogień, a ja zostałam pochłonięta przez ciepło.
Przeniósł rękę z tyłu mojej szyi, lekko chwytając za gardło, gryząc moją dolną wargę. Jęknęłam i przejechałam paznokciami po jego plecach, sprawiając, że zadrżał.
Nagle oderwał się ode mnie. Dysząc ciężko, patrzyliśmy na siebie, a mieszanka zamieszania i pożądania, którą we mnie wzbudził, sprawiała, że kręciło mi się w głowie.
"Czekałem na ciebie tak długo," warknął, jego głos był szorstki i pełen emocji, przyciskając mnie mocno do tylnego siedzenia.
Jego podniecenie nie pozostawiało miejsca na wahanie.
Poczułam falę oczekiwania, gdy jego dłoń przesunęła się z wewnętrznej strony uda na delikatne krągłości mojego biustu.
Moje ciało zadrżało, reagując na stały nacisk jego ręki, ciepło promieniujące przez jego dotyk niczym powolne płonięcie. Poczułam, jak napięcie w moich mięśniach ustępuje, gdy poddałam się temu uczuciu, moja skóra mrowiła pod jego delikatnym pieszczotą. Minęła chwila bez tchu, zanim zdałam sobie sprawę ze zmiany – jego palce zostały zastąpione miękkim, ciepłym naciskiem jego warg. To uczucie było elektryzujące, wysyłając falę przyjemności przez całe moje ciało, jakby każdy nerw budził się do życia pod jego dotykiem.
"Moja," wyszeptał chrapliwie, uwalniając moje usta, obracając mnie i popychając do przodu, przyciągając z powrotem na skraj samochodu.
Jego usta zderzyły się z moimi, rozpalając ogień między nami, gdy rozchyliłam wargi, wpuszczając go do środka.
"Dlaczego zawsze jesteś w mojej głowie?" warknął, jego głos był gruby od frustracji, jego usta przesuwały się w dół do mojej piersi.
Gryzł i ssał moje sutki, każdy dotyk wysyłał dreszcze przyjemności i bólu przez moje ciało, aż nie mogłam już tego znieść. Moje ręce zaplątały się w jego włosy, ciągnąc go do góry, desperacko pragnąc zakończyć mękę i poczuć go w pełni przy sobie.
Moje ciało reagowało instynktownie, drżąc, gdy znowu mnie pocałował...
..........
"Willow, jesteśmy na miejscu!" Cichy głos przerwał mój trans. Mruknęłam coś niezrozumiałego, próbując pozostać w moim marzycielskim stanie.
"Willow, obudź się!" Głos taty był teraz bardziej stanowczy, lekko potrząsając moim ramieniem. Jęcząc, otworzyłam oczy, powoli zdając sobie sprawę, że wciąż jestem zwinięta w samochodzie. Mrugając przeciwko światłu słonecznemu, wyprostowałam się, moje policzki rozgrzały się, gdy zauważyłam grupę ludzi stojących na zewnątrz samochodu, patrzących na mnie z rozbawionymi uśmiechami.
Sen wydawał się tak żywy... moje policzki zarumieniły się na samą myśl. Mam nadzieję, że nie jęczałam na głos...
Mój wzrok padł na wysokiego blondyna z luźnym uśmiechem, opierającego się na siekierze przewieszonej przez ramię. Wyglądał jak coś prosto z bajki - typ surowego myśliwego - i musiałam powstrzymać się od przewrócenia oczami na rozwijające się zauroczenie, które mój umysł był gotów utworzyć. Zawsze bardziej byłam dziewczyną od Pięknej i Bestii.
Skupiwszy się z powrotem, szybko schowałam iPhone'a i książkę do torby, próbując zachować swobodę, gdy wysiadałam z SUV-a.
"Ona jest jeszcze piękniejsza na żywo!" starsza kobieta o jaskrawoczerwonych włosach zawołała ciepło. Uśmiechnęłam się nieśmiało, zauważając, że Blondyn nadal nie oderwał ode mnie wzroku.
"Witamy, kochanie!" Kobieta o czerwonych włosach podeszła z ciepłym uśmiechem.
"Jestem Jane, a to mój syn, Alex," wskazała na blondyna z siekierą, który uniósł brew na mój widok.
"I mój mąż, Hugh." Wskazała na życzliwie wyglądającego mężczyznę stojącego obok niej.
"Mieszkamy tuż obok. A ci dwoje," kontynuowała, wskazując na starszą parę w pobliżu, "to Mary i Grant. Ich syn, Matthew, jest dobrym przyjacielem Alexa."
Uśmiechnęłam się do nich wszystkich, pozwalając, by moje nerwy się uspokoiły, przyjmując każdą wyciągniętą rękę, ściskając ją nieśmiało, ale stanowczo.
"Miło was poznać," powiedziałam ciepło. "Cieszę się, że tu jestem."
Mój wzrok przesunął się na Alexa, który wciąż miał ten uśmieszek, i machnęłam mu krótko, niezręcznie, starając się nie myśleć o tym za dużo.
Gdy moi rodzice i nasi nowi sąsiedzi kontynuowali rozmowę, poczułam narastającą iskrę ekscytacji. Nie byłam pewna, co mnie tu czeka, ale po raz pierwszy od rozpoczęcia przeprowadzki, czułam, że to coś dobrego.






























































































































































































