ROZDZIAŁ 50

WILLOW

Stałam na skraju podjazdu, nerwowo bawiąc się paskiem torby. Poranek był rześki, powietrze delikatnie kąsało moje policzki, a słońce ledwo wychylało się zza horyzontu, rzucając miękkie, złote światło na ulicę.

Telefon spoczywał w mojej dłoni, ekran ciemny, ale co kilka sekund zerkałam na ni...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie