Rozdział 1

W dniu, w którym u Emily Ward zdiagnozowano zaawansowanego raka piersi, jej mąż był zajęty świętowaniem urodzin innej kobiety.

Czekała cały dzień. Zapadła noc, ale Alexander Foster wciąż nie wrócił do domu, ani nie wysłał nawet jednej wiadomości.

Jednak na Facebooku natknęła się na jego post: w romantycznie udekorowanym kościele, patrzył na Sophie Laurent z czułością na przystojnej twarzy—czułością, której nigdy wcześniej nie widziała.

W tym momencie Emily poczuła zimny dreszcz. Zdała sobie sprawę, że jej mąż jej nie kocha—był głęboko zakochany w innej kobiecie.

Przytłoczona złamanym sercem, Emily zasnęła płacząc. Wczesnym rankiem, dryfując między snem a jawą, poczuła ciepłe ręce przesuwające się po jej udzie i zdejmujące jej bieliznę.

Silne, męskie ciało przycisnęło ją, budząc ją nagle. Spojrzała w głąb niebieskich oczu Alexandra, pełnych pożądania.

Chciał się z nią kochać.

Ale czuła zapach perfum innej kobiety!

"Nie!" Emily opierała się zaciekle.

Ale Alexander znał wszystkie jej wrażliwe miejsca, drażnił i kusił ją. Wkrótce Emily drżała, jej rozum pochłonięty przez pożądanie.

Gdy Alexander wszedł w nią, Emily krzyknęła z bólu.

Jego lodowato niebieskie oczy błysnęły szyderstwem. "Od kiedy stałaś się taka wrażliwa?"

Emily poczuła ból w piersi.

Chciała mu powiedzieć, że to nie jest dramatyzowanie—że to prawdziwy ból.

"Alexander, umieram." Emily chwyciła jego ramię, wpatrując się głęboko w jego oszałamiająco przystojną twarz, szukając choćby cienia troski.

Ale on tylko zakrzywił usta z obojętnością. "Tylko dlatego, że byłem na urodzinach Sophie, mówisz takie kłamstwo?"

Słysząc to, serce Emily rozsypało się na kawałki.

Kiedy już jej nie kochał, wszystko, co robiła, wydawało mu się kłamstwem.

Zamknęła oczy delikatnie, zimny uśmiech pojawił się na jej ustach. "Jesteś moim mężem, ale przegapiłeś moje badania medyczne, aby świętować urodziny innej kobiety. Czy nie mam prawa być zdenerwowana?"

Emily mówiła z przekonaniem. Rzadko stawiała się w roli jego prawowitej żony, wiedząc, że Alexander uważał ich małżeństwo za wstydliwe, coś, o czym wolał nie wspominać.

Wcześniej Emily kochała go na tyle, by znosić jego chłód.

Ale teraz umierała.

Kiedy stawała w obliczu śmierci, dlaczego nie mogła wreszcie żyć na własnych warunkach?

Mężczyzna, który chwilę temu był pełen pasji, natychmiast się wycofał, jego całe jestestwo promieniowało lodowatą wrogością.

"Emily, przekroczyłaś granicę." Z tymi słowami Alexander odszedł bez oglądania się za siebie.

Emily usiadła, fala mdłości uderzyła w nią. Potknęła się do łazienki, wymiotując gwałtownie.

Patrząc na swoją wynędzniałą twarz w lustrze, pomyślała: "Dość. Uwolnij siebie, i jego też!"

Tej nocy Emily skontaktowała się z prawnikiem i sporządziła papiery rozwodowe.

Nie chciała niczego—ani domu, ani samochodu, ani żadnych aktywów—tylko szybkiego zakończenia małżeństwa z Alexandrem.

Trzymając ten cienki kawałek papieru, Emily poczuła ulgę.

W jakiś sposób małżeństwo, o którym kiedyś marzyła, stało się ciężarem.

Kiedy przyniosła umowę rozwodową do Foster Group, asystent Alexandra, James, zatrzymał ją przed biurem.

"Pani Ward, jeśli się nie mylę, dział prawny nie znajduje się na tym piętrze."

Alexander nigdy nie wspomniał nikomu w firmie o ich małżeństwie. Dla świata, prezes Foster Group pozostawał singlem, z plotkami łączącymi go z Sophie Laurent, doktorantką farmacji, która niedawno wróciła z zagranicy.

W związku z tym James zawsze traktował Emily chłodno, widząc w niej jedynie młodszą prawniczkę próbującą wspiąć się po drabinie społecznej.

Emily nie miała już siły, aby kłócić się z obcymi. Podała kopertę zawierającą papiery rozwodowe, jej twarz była bez wyrazu.

"Proszę przekazać to panu Fosterowi." Z tymi słowami Emily odwróciła się i odeszła.

James zmarszczył brwi. Normalnie nie spełniłby prośby Emily. Ale dzisiaj wyglądała blado i chwiejnie, widocznie słaba.

Po chwili wahania zapukał do drzwi biura.

Głos Alexandra, pełen irytacji i chłodu, dobiegł zza drzwi. "Wejdź."

James wszedł, jego ton był ostrożny. "Panie Foster, pani Ward poprosiła mnie, abym dostarczył ten dokument."

Alexander ledwie spojrzał na teczkę, nie zamierzając jej otworzyć. "Wiesz, co zrobić z czymkolwiek, co ona przysyła."

James westchnął cicho. To był kolejny powód, dla którego patrzył z góry na Emily.

Mimo że była wyraźnie zdolna, ścigała Alexandra, który miał kogoś innego w sercu. To było frustrujące do oglądania.

Po umieszczeniu dokumentu w szafce, aby zbierał kurz, James odwrócił się, aby odejść, ale Alexander go zatrzymał. "Poczekaj. Mam zadanie dla Emily. Upewnij się, że zajmie się tym osobiście."

"Co?" Emily nie mogła uwierzyć własnym uszom.

James powtórzył: "Pani Laurent z Instytutu Badań Farmaceutycznych ma sprawę o zniesławienie. Pan Foster chce, abyś osobiście zajęła się tą sprawą i wygrała ją dla pani Laurent!"

Wszyscy w dziale prawnym wiedzieli o tej sprawie.

Jako młoda, błyskotliwa doktor farmacji, Sophie przyciągnęła hejterów od czasu powrotu do kraju.

Anonimowe konto rozpowszechniało plotki, że Sophie jest rozbijaczką małżeństw, która wtrąciła się w małżeństwo Alexandra.

Takie bezpodstawne plotki zwykle byłyby ignorowane.

Jednak anonimowe konto jakoś opublikowało zdjęcie z kolacji rodziny Foster.

Chociaż twarze wszystkich były zamazane, spostrzegawczy internauci zauważyli, że kobieta siedząca obok Alexandra nie była Sophie.

Hashtag #SophieLaurentJestRozbijaczkąMałżeństw# szybko trafił na szczyt listy trendów.

Sophie walczyła, pozywając anonimowe konto o zniesławienie.

Zespół prawny spekulował, kiedy Alexander włączy się do rozwiązania sytuacji dla Sophie. Nikt nie spodziewał się, że sprawa trafi na biurko Emily.

Emily drżała z gniewu.

Nikt nie wiedział lepiej niż prawdziwa żona, czy Sophie była rozbijaczką małżeństw!

Te bezsenne noce, te wyraźne zdjęcia, te intymne wiadomości głosowe — wszystkie wysłane przez rzekomo cnotliwą Sophie!

Nikt nie wiedział lepiej niż Sophie, jak Emily zachorowała na raka piersi.

A teraz Alexander chciał, aby jego żona pomogła jego kochance wygrać sprawę o zniesławienie? Czy w ogóle uważał Emily za człowieka?

"Pani Ward? Czy mnie słyszałaś?" dodał James.

Emily wróciła do rzeczywistości i bez wahania odmówiła. "Nie zajmę się tą sprawą."

James nie był zaskoczony jej reakcją. W jego oczach Alexander subtelnie przypominał Emily, aby znała swoje miejsce. Dlaczego inaczej zleciłby to Emily, skoro w dziale prawnym było więcej wykwalifikowanych osób?

"Pani Ward, pamiętaj, że nadal jesteś pracownikiem Grupy Foster. Nie masz luksusu odmawiania zadań."

Emily uśmiechnęła się gorzko, zdjęła identyfikator z szyi i rzuciła go na biurko. "W takim razie odchodzę."

Opuszczając Grupę Foster, nie zabrała niczego, wychodząc z pustymi rękami.

"Ding!"

Aplikacja przypominająca na jej telefonie wydała powiadomienie, pokazując tylko datę, bez dodatkowego tekstu. Wyraz twarzy Emily natychmiast się zmienił.

Pośpieszyła na ulicę, złapała taksówkę i podała adres. "Areszt śledczy w Wilton."

Alexander obserwował całą scenę z 17. piętra, jego przystojna twarz ciemniała.

"Panie Foster, pani Ward powiedziała..." James wszedł nerwowo, jego głos drżał, ale Alexander mu przerwał.

"Spraw, żeby wróciła, albo sprawię, że Dom Dziecka Świt zniknie."

Następny Rozdział