109: Nie mogę cię zabić.

Bane

Jego groźby wisiały w powietrzu wokół nas, a po chwili oszołomienia coś we mnie pękło.

Moja wizja zamieniła się w czerwień, płonącą, moje ręce drżały, a klatka piersiowa unosiła się i opadała ciężko, gdy łapałem niemal bolesne oddechy.

Tak po prostu, bez żadnego wysiłku, przejąłem kontro...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie