114: Nigdy więcej zabójstw.

Aife

Wszystko zamieniło się w czysty chaos. Nic w moim świecie nie wydawało się już święte ani czyste, tylko wytrenowane i złamane.

Atak zaskoczył mnie i to było wystarczająco złe, ale nagłe pojawienie się Ziona i Kaly w obozie lwów? Tego nie mogłam sobie wyobrazić nawet w najdzikszych snach, ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie