136

PERSPEKTYWA NICO

Te szalone dranie—beztalencia, kawałki gówna.

Podwijając rękawy koszuli, zablokowałem metalowy kawałek w dłoni, gotów załatwić tych drani.

Cholera, dawno tego nie robiłem. Nie znaczy to, że straciłem wprawę.

Szaleńczy uśmiech pojawił się na moich ustach.

Wychodząc z mojej małej kr...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie