Zrywam z tobą

JASMINE'S POV

"Co ty właśnie powiedziałaś?" pytam, nie mogąc zrozumieć każdego słowa, które właśnie usłyszałam.

Kobieta, chyba Włoszka, sądząc po jej rysach, marszczy twarz, co wydaje się być oznaką narastającej irytacji.

Mam nadzieję, że mi wybaczy, ale jestem teraz bardzo zdezorientowana. Najpierw obudziłam się z ciężkim zmęczeniem, niepewna, gdzie jestem. Ale potem błyszczący żyrandol, pokój, prześcieradła, zapach seksu i hipnotyzujący zapach mężczyzny z zeszłej nocy przywróciły mi wspomnienia.

Złapałam oddech, przypominając sobie, co zrobiłam zeszłej nocy. Jak szalenie podniecona byłam i kiedy mnie pocałował, jak bezwstydnie majstrowałam przy jego koszuli, błagając, żeby mnie przeleciał.

"Grasz mi na nerwach, mała. To dość niebezpieczne." Ostrzegł mnie jego chrapliwy głos. Ale byłam zbyt szalenie podniecona, by się powstrzymać.

A potem łaskawie przyjął moje zaproszenie, przygwoździł mnie do łóżka i przeprowadził przez jedno uniesienie po drugim. Pamiętam to wszystko, a teraz już nie jest to tak pociągające.

Bo to oznacza, że właśnie zdradziłam mojego chłopaka. Z jakimś nieznajomym. Zdradziłam Chada, droga bogini, proszę, wybacz mi!

Ale panika ustaje, gdy zauważam, że jestem sama w tym apartamencie. Nie ma śladu po mężczyźnie z zeszłej nocy. A potem ta kobieta weszła i podała dość szokującą informację. Tak szokującą, że nie mogę jej pojąć.

"Dżentelmen z zeszłej nocy..."

"Michelangelo," wtrącam, tylko po to, żeby upewnić się, że to o niego chodzi.

"Tak, on. Powiedział, że musiał wyjść wcześnie. Więc mam ci pomóc się odświeżyć i jeden z ochroniarzy odwiezie cię tam, gdzie mieszkasz. Mówi, że możecie się już nigdy więcej nie zobaczyć. Więc powinnam ci powiedzieć, że zeszłej nocy..." przerywa, jej policzki czerwienieją. Ze złości? Czy zazdrości? Nie jestem pewna. "...że zeszłej nocy była najlepsza noc, jaką kiedykolwiek miał." Powtarza te same słowa, które mówiła przez ostatnie pięć minut. Jakby była na pętli.

"Wow." Wzdycham z niedowierzaniem, chwytając prześcieradła bliżej, by przykryć swoje ciało. Łzy napływają mi do oczu, gdy robię podsumowanie. Najpierw się upiłam. Potem zostałam porwana przez jakiegoś gorącego nieznajomego. Potem spędziłam z nim noc. Ale tego ranka zniknął, zostawiając tylko wiadomość przez jakąś zrzędliwą kobietę. Teraz nie mogę się powstrzymać od uczucia, że jestem jak prostytutka, która została opłacona i wykonała usługę zeszłej nocy.

Bo jak inaczej wytłumaczyć to niesamowicie obraźliwe traktowanie? Uciekł tak wcześnie. Ale musiał powiedzieć całemu światu, że spędziliśmy noc razem. Co jeśli… co jeśli Chad się o tym dowie?

Mój związek się rozpadnie. Wszystko przez jakiegoś nieznajomego!

"Proszę, idź się wykąpać, proszę pani. Szef kuchni zaraz przyniesie jedzenie."

"Nie jestem głodna," mówię, powstrzymując łzy, gdy wstaję z łóżka. "Chcę tylko stąd wyjść."

"Jak sobie życzysz."

Biorę długi prysznic, próbując zmyć każdy ślad z zeszłej nocy. Ale miejsce na mojej szyi jest bolesne i jęczę z bólu.

Patrząc na nie w lustrze, łapię oddech na widok głębokiej rany. Zbyt głębokiej, żeby nazwać ją malinką. Co to jest? Czy… czy zostałam oznaczona?

"Proszę pani? Twoja sukienka jest gotowa." Kobieta woła zza drzwi.

"Dobrze. Zaraz wychodzę." Mówię, szybko susząc ciało.

Wychodzę z łazienki i ubieram się. Ona prowadzi mnie, gdy opuszczamy apartament. Chcę wrócić tą samą drogą, którą się wczoraj zataczałam, ale ona chwyta mnie za rękę.

"Klub nocny jest tam na dole. I jest pełen ludzi."

"No i co?" Był pełen ludzi wczoraj wieczorem, kiedy tu przyszłam.

"Powinnaś wziąć windę. To lepsze niż iść tą samą drogą. Pan to zażyczył."

"Nie rozumiem..."

"Doszło tam dziś rano do awantury. Przez ciebie. Nie mogę wyjaśnić więcej. Po prostu chodź ze mną." Kobieta mówi niecierpliwie. Wygląda, jakby miała zwarcie.

"Dobrze," mówię, niepewna, co ma na myśli. Awantura przez mnie? Nie rozumiem. Co to ma wspólnego ze mną?

Wchodzimy do windy, a potem szybko wskakuję do czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami, który odwozi mnie z terenu klubu nocnego.

Moje winne serce nie może już dłużej wytrzymać, więc podaję mężczyźnie adres domu Chada. Muszę go zobaczyć. I może... powiedzieć mu, co zrobiłam zeszłej nocy. Mam nadzieję, że mi wybaczy. To nie było celowe. Nie wiem, co się stało.

Cholera! Amelia! Zostawiła mnie w klubie nocnym. Co do diabła?

Wyciągam telefon, wybierając jej numer, ale nie odbiera. Wciąż dzwonię, nawet gdy kierowca wysadza mnie przed domem Chada.

Wchodzę do środka i kieruję się do jego mieszkania. Z jego drzwi dobiega dziki hałas, jakby krzyki. Co się dzieje?

Przekręcam klamkę, ale drzwi są zamknięte. Przeszukuję torbę w poszukiwaniu jego klucza, dał mi jeden z nich. Otwieram drzwi i wchodzę, blednąc na widok skandalicznej i niewiarygodnej sceny przed sobą.

Chad trzyma Amelię w ramionach, przyciskając ją do ściany, podczas gdy pieprzy ją w szaleńczym tempie. Wydaję z siebie zduszony okrzyk, a oni oboje odwracają się w moją stronę.

On szybko ją puszcza, ale ona ma raczej obojętny wyraz twarzy, idąc w stronę łóżka. Ląduje na nim, rzucając mi złośliwy uśmiech i machając do mnie.

"Cześć, imprezowiczko."

Chad chwyta swoje szorty, zakłada je i wściekłym krokiem podchodzi do mnie. "Wyjdź na zewnątrz." Warczy, chwytając mnie za ramię i wyciągając na zewnątrz.

Jestem zbyt zszokowana, żeby zareagować. Łzy spływają mi po policzkach, gdy powoli próbuję zrozumieć, co właśnie zobaczyłam. "Dlaczego..."

"Zrywam z tobą, Jasmine. Powinienem to zrobić dawno temu. Ty i ja do siebie nie pasujemy. Więc zakończmy to gówno, zamiast ciągnąć je dalej."

"Zrywasz... zrywasz ze mną przez Amelię?"

"Nie przez nią. Ale tak, kocham ją. Chcę być z nią. Nie z tobą. Więc mam nadzieję, że to zrozumiesz i nie będziesz robić scen. Idź do domu. Albo gdziekolwiek spędziłaś noc." Dodaje z odrazą.

"Ona... ona zabrała mnie do klubu nocnego..."

"Pieprzona kłamczucha. Amelia była ze mną całą noc. Powiedziała mi, że poszłaś zobaczyć się z jakimś swoim chłopakiem w klubie nocnym. To dobrze. Przynajmniej masz nowego faceta i nie będzie ci przykro, że z tobą zrywam."

"To kłamstwo!" Krzyczę w rozpaczy. I wtedy mnie uderza. Amelia mnie wrobiła. Ona... o bogini... ona mnie odurzyła. To musi być powód, dla którego czułam się tak zeszłej nocy. Amelia mnie odurzyła. Tylko po to, żeby mnie tak wrobić!

Jak mogła mi to zrobić? Byłyśmy siostrami odkąd spotkałyśmy się w sierocińcu, kiedy miałam dwa lata, a ona trzy. Jak mogła być tak okrutna?

"Kłamstwo? To co to za ślad bezwstydnie leżący na twojej szyi?" Pyta, wskazując na moją szyję. "Skurwiel zostawił nawet malinkę."

Zasłaniam miejsce dłonią, czując się winna jak cholera. Kolejne łzy spływają mi po policzkach.

"Jesteś bezwstydną dziwką, Jasmine. I nie chcę cię więcej widzieć. Wynoś się!"

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział