#Chapter 168 — Joyce

Krew Evelyn zamiera w jej żyłach. Joyce. Walczy z chęcią, by na niego warknąć. Zamiast tego, utrzymuje twarz bez wyrazu, nie mówiąc ani słowa.

„Jakże ironiczne,” mówi Joyce, powoli rozglądając się po wszystkich w pokoju. „Że moja była żona pojawia się tego samego dnia, gdy moja obecna żona mnie opus...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie